niedziela, 25 listopada 2007

Mandaryna w świetnej formie


Przebojem wkroczyła na rynek muzyczny i wszystko wskazuje na to, że jej pozycja na nim zaczyna się umacniać. To jednak tylko jedna strona medalu. Na co dzień życie Mandaryny wypełnia rodzina i kilkugodzinne intensywne treningi taneczne. Jest też jeszcze jeden nieodłączny towarzysz: cukrzyca.

Gdy myślała o sobie "jestem królową życia", nagle dowiedziała się, że jest chora na cukrzycę. Potrafiła jednak pogodzić się z chorobą, a jej muzyczna kariera nie tylko na tym nie ucierpiała, ale wręcz nabrała rozpędu. Jak udało się jej tego dokonać, co robi, by być w dobrej formie, i w jaki sposób dba o urodę?. Efekty jej pracy widzisz na scenie, teraz masz szansę dowiedzieć się, jak wygląda życie gwiazdy poza sceną. Marta nigdy nie narzekała na problemy ze zdrowiem. Wysportowana, ze świetną kondycją, czasem tylko przeziębiła się lub zachorowała na anginę. Wszystko zmieniło się dwa lata temu, gdy dowiedziała się, że jest chora na cukrzycę.Choroba cofnęła się po porodzie, jednak dwa miesiące później znów dała o sobie znać. Cukrzyca jest bardzo podstępną chorobą, bo... nie boli. Kiedy ma się złamaną rękę lub nogę, wiadomo, że trzeba ją oszczędzać. Z cukrzycą jest inaczej: atakuje znienacka i wywraca życie do góry nogami. Patrząc na Martę trudno uwierzyć, że jest matką dwojga małych dzieci. Drobna, wręcz filigranowa, przy 164 cm wzrostu waży jedynie 50 kg. Mimo dwóch ciąż, figury może jej pozazdrościć niejedna nastolatka. Ta świetna sylwetka to efekt ciężkiej pracy: hektolitrów potu pozostawionych na parkiecie sal tanecznych. Tańczy od ósmego roku życia. W dzieciństwie taniec był dobrą zabawą i okazją do występowania na scenie. Z czasem stał się jej pasją i... sposobem na życie. Zarówno po urodzeniu syna, jak i córki szybko odzyskała dawną figurę. Taniec jest świetnym sposobem na odzyskanie i utrzymanie sylwetki. Nie dość, że porusza wszystkie partie mięśniowe, to jeszcze znakomicie relaksuje. Tańcząc można rozładować stres, wyrzucić z siebie złą energię i naładować się pozytywnie. Poza tym, nie jest tak monotonny, jak np. ćwiczenia na siłowni. Przed trasą koncertową codziennie wraz z zespołem tańczy po cztery, pięć godzin. W okresie większego luzu spotykają się dwa, trzy razy w tygodniu i przypominają sobie układy taneczne przez dwie godziny. Nie tylko taniec jest pasją Mandaryny. Bardzo lubi pływać i jeździć na łyżwach, chociaż teraz brakuje jej na to czasu.

Z pracą artystyczną nieodłącznie łączą się wieczorne koncerty i "nocny" tryb życia, który szybko może niekorzystnie odbić się na urodzie. Wiedząc o tym, Mandaryna po każdej trasie koncertowej przeznacza jeden dzień na zabiegi regenerująco-upiększające.

sobota, 24 listopada 2007

''Na niego czekałam przez całe życie''


Po nieudanym związku z Michałem Wiśniewskim, Mandaryna znów straciła dla kogoś głowę. Podczas gdy prasa zastanawia się, co z tego związku będzie, Marta podkreśla, że to coś poważnego.

- Niektórzy mogą myśleć, że to tylko letni romans. Ale lato dawno minęło, a my z każdym dniem stajemy się sobie coraz bliżsi - wyznaje Życiu na Gorąco. - Początkowo podchodziłam do tego bardzo ostrożnie. Zresztą oboje długo wzbranialiśmy się przed tym uczuciem. W końcu uświadomiłam sobie, że to facet, na którego czekałam całe życie!

Para poznała się latem w Chałupach, gdzie Michał Szatkowski był instruktorem kitesurfingu, a Mandaryna uczennicą. Najpierw połączyło ich zamiłowanie do sportu, a potem... coś więcej. Teraz była żona Wiśniewskiego założyła szkołę tańca z rodzinnym mieście swojego partnera, w Oleśnicy. Będą też dzielić mieszkanie na warszawskim Mokotowie.

- Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wybudować własny dom - zdradza swoje marzenia Mandaryna. - Zamieszkam w nim z Michałem i moimi dziećmi, które za nim wprost przepadają.Czy nie podobny zapał towarzyszył początkom związku z Michałem Wiśniewskim? Chyba tak, ale w tym przypadku wszystko może potoczyć się zupełnie inaczej.

Beverly Pills